aaa4
Gracz
Dołączył: 25 Sie 2017
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Śro 9:55, 30 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Poprosilam siostre oddzialowa, zeby mi pozwolila zostac z Christiane. Chcialam zaplacic za lozko. Powiedziala, ze to niestety niemozliwe. I, ze na przyszlosc sama juz bedzie uwazac. W trzy dni potem, kiedy znowu przyszlam po pracy w odwiedziny, siostra wyszla mi naprzeciw i oznajmila:
-Pani corki nie ma.
-No tak, a moge wiedziec, gdzie jest? - zapytalam.
-Tego nie wiemy. Dostala zezwolenie na wyjscie do parku i nie wrocila ze spaceru.
Trudno mi opisac, jak sie wtedy czulam. W domu polozylam sie w duzym pokoju przy telefonie. Wieczorem, dwadziescia po jedenastej, zadzwonili ze szpitala, ze Christiane wrocila. Obojetnosc pielegniarek byla oburzajaca. One uwazaja tak: Jak chce uciekac, to niech ucieka. Jej sprawa. Mialysmy tu wystarczajaco duzo narkomanow. Oni przeciez wszyscy uciekaja. Dokladnie tak wlasnie ze mna rozmawialy, jak nastepnego dnia zaczelam robic im wyrzuty.
Lekarka tez sie tym za bardzo nie przejela. Oswiadczyla mi tylko, ze nie ma juz teraz na nic wplywu. Jesli Christiane jeszcze raz zlamie regulamin, trzeba ja bedzie zwolnic za brak zdyscyplinowania. I, ze punkcja watroby wykazala, ze jak nie skonczy z nalogiem, to pozyje najwyzej do dwudziestki. Obiecala przemowic jej do rozsadku. Nic wiecej nie moze w tej sprawie zrobic.
Nastepnego wieczora telefon ze szpitala, ze Christiane znowu gdzies wyszla. Cala noc spedzilam na lezance przy telefonie. Christiane nie wrocila. Zniknela na dwa tygodnie i nie dawala znaku zycia.
Pierwsze dwa-trzy dni szukalam jej razem z moim przyjacielem. Zwykla trasa przez dyskoteki i dworce metra. Potem musialam zabrac jej rzeczy ze szpitala. Jak przyszlam do domu z jej torba i zaczelam wypakowywac ksiazki i wszystkie szpargaly, ktore jej naprzynosilam do szpitala, to po raz pierwszy przyszedl taki moment, ze powiedzialam sobie: Dobrze, w takim razie niech sie z nia dzieje, co chce.
Powiedzialam sobie: W porzadku, jak tak, to niech sie sama martwi. Przestaje jej szukac. Bylam nieslychanie wzburzona. Chcialam, zeby poczula, ze moja cierpliwosc sie wyczerpala. Inna sprawa, ze nie wiadomo, jak dlugo bym z tym wytrzymala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|