Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Wto 18:37, 29 Sie 2017    Temat postu: te

-Chodzi o to, ze Blodeuwedd nie zrobila tego, czego od niej oczekiwano. I my wlasnie o to zadbamy: twoj glos i moje slowa - piekne nowiusienkie slowa prosto spod igly - sprawia, ze Cien nie zrobi tego, czego Capricorn od niego oczekuje!

Fenoglio byl tak zadowolony jak zolw, ktory manicure ursynów
znalazl lisc salaty, i to w miejscu, gdzie sie go zupelnie nie spodziewal.

-A co zrobi w zamian? Fenoglio [ur=http://floatrest.pl]floating[/url]
zmarszczyl czolo. Z jego twarzy zniknal wyraz zadowolenia.

-Nad tym jeszcze pracuje - powiedzial rozdrazniony i puknal sie palcem w czolo. - Dokladnie tutaj. To wymaga czasu.

Na dworze daly sie slyszec glosy mezczyzn. Dochodzily zza muru. Meggie szybko zsunela sie z krzesla i podskoczyla do otwartego okna. Ktos biegl, potykajac sie, potem padly strzaly. Wychylila



sie z okna tak bardzo, ze o malo nie wypadla, ale w ciemnosci niczego nie zobaczyla.

-Hej, hej, ostroznie - szepnal Fenoglio, przytrzymujac ja za ramiona.

Znow padly strzaly. Ludzie Capricorna cos krzyczeli do siebie. W ich glosach brzmialo podniecenie i wscieklosc. Dlaczego nie moze wychwycic ani jednego slowa z tego, co krzycza? Przerazona spojrzala na Fenoglia, moze on cos zrozumial, jakis wyraz, imie...

-Wiem, o czym myslisz, ale to z pewnoscia nie byl twoj ojciec! - uspokajal ja Fenoglio. - Nie bylby

tak szalony, zeby noca zakradac sie do wioski Capricorna!

Lagodnie odciagnal ja od okna. Glosy przebrzmialy. Noc byla znow tak cicha, jakby nic sie nie stalo. 395 Z bijacym sercem Meggie z pomoca Fenoglia wdrapala sie na swoje lozko.

-Kaz mu zabic Capricorna - szepnela. Przerazila sie wlasnych slow. Ale ich nie cofnela.

-Chyba nie mam wyboru, prawda? - mruknal Fenoglio, pocierajac czolo. Meggie przycisnela do siebie sweter Mo. Gdzies na dole trzasnely drzwi, uslyszeli kroki. Potem znow zapadla cisza. "Martwa cisza" - pomyslala Meggie i to okreslenie nie chcialo jej juz wyjsc z glowy.

-A co sie stanie, jesli Cien wcale cie nie poslucha? - spytala. - Tak jak kobieta z kwiatow nie posluchala czarodzieja?

-O tym - odparl wolno Fenoglio - lepiej teraz nie myslec.

-Po coz, ach, po coz opuscilem moja wlasna norke?! - rzekl biedny pan Baggins,

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group